Wojciech Bokłago de Bof – projektant mody, białostoczanin, pierwszy Polak, który odbył staż haute couture u Fransa Molenaara, nadwornego projektanta królowej holenderskiej Beatrix w 1995 r. w Amsterdamie. Laureat konkursu magazynu „Moda Top” i Międzynarodowych Targów Katowickich „Moda Katowice’95”.
czestnik konkursów UNESCO i ONZ z okazji 50 lecia tych instytucji. W 1995 roku zaproszony był na paryskie targi mody Pret a Porter i Premier Vision oraz Shem (mody męskiej). W 1998 roku zaproszony przez ambasadora Królestwa Wielkiej Brytanii, Christophera Hunta, na British Fashion Weekend in Warsaw. W 1999 roku został zaproszony na staż do Nowego Jorku (pracownia Parvitza Yontombian, współkoordynatora Isaaka Mizrahi). W 1990 r., wspólnie z Edytą Grey Wojtas (Chicago) przedstawił swoją pierwszą kolekcję na forum publicznym w Białostockiej Filharmonii. Kolejne kolekcje prezentował m.in. w Warszawie, Gdańsku, Grodnie, Białymstoku, Amsterdamie, Paryżu.
Dotychczas współpracował m.in. z takimi osobami jak: Jerzy Antkowiak, Mirek Trymbulak i Jola Słoma, Marta Mizera, Frans Molenaar (Amsterdam), Irena Gregori (Paryż), Paola Orfei (Rzym), Mariola Bocianowska (Nowy Jork), Parvitz Yontombian (Nowy Jork), Włodek Liszka (Amsterdam).
Wojciech Bokłago de Bof otrzymał przychylne recenzje m.in. w magazynie „Elle”, „Modzie Top”, „Tygodniku Gospodarczym”, „Kurierze Porannym”, „Kurierze Podlaskim”, „Gazecie Współczesnej”, „Gazecie Wyborczej”, „Radiu Białystok”, RMF FM, Radiu Akadera, TVP 1 – „Z Polski rodem”, TVP II, Polsat – „Moda Znaki Rock’n’roll”, WOT – „Moda i okolice”, TV Polonia – „Znak”, RTL.
Wojciech Bokłago de Bof swoją pracownię ma m.in. w Białymstoku – tel. (0-85) 74 37 930, 0607 68 10 35.
Kolekcja 2002/2003 – „Miu Mio”
Kolekcja na sezon 2002/2003, zatytułowana „Miu Mio”, inspirowana jest kulturą japońską i europejską. W XIX-wiecznej fabryce-garbarni, modelki prezentowały suknie wieczorowe, mundurki codziennego użytku, projekty w stylu „szkockiej gosposi” oparte na geometrii i pewnej systematyczności kroju. Kobieta XXI wieku według de Bofa, to pełna sprzeczności osobowość wyrażająca się w łączeniu elementów stroju charakterystycznych dla kultury japońskiej i europejskiej. Makijaż i fryzury a la japońska gejsza, geometria, oszczędność w konstrukcji materiałowej, ale też i wariacje kolorystyczne (szkocka kratka), dekoracyjność tkanin (francuska tafta, hiszpańskie koronki), charakteryzowały kolekcję projektanta. Klimat pokazu, zbliżony do londyńskiego new look, podkreślił koncert jazzowy w wykonaniu Adama Wendta. Makijaże wykonał wizażysta Shiseido Rysiek Bogusz, fryzury – salon „Gabriel”.
„Przyszłościowy wizerunek kobiety”
Sztuka odkrywania ciała za pomocą przykrycia, czyli nagi profil kolekcji „Miu Mio” Wojtka Bokłago de Bof.
Czarni wokaliści jazzowi zachrypli, a widownia spociła się w dość długim oczekiwaniu na rozpoczęcie pokazu najnowszej kolekcji autorskiej Wojciecha Bokłago de Bof. Rzecz działa się 29 maja wieczorem, w surowych ścianach Pubu Fabryka przy Jurowieckiej w Białymstoku. Warto było czekać…
Goście zapełniali ceglane, ascetyczne pomieszczenie Pubu Fabryka, napawali się czarnym wokalem artystów jazzowych płynącym z głośników i pocili się patrząc w wirniki nieruchomych wentylatorów. Nieświadomi, że tak naprawdę siódme poty uderzą na nich – zwłaszcza w męską część widowni – wraz z wkroczeniem na wybieg pierwszej modelki.
[…]
- Jest ona [kolekcja „Miu Mio”] inspirowana elementami ubiorów kultury japońskiej i europejskiej – powiedział „Porannemu” Wojciech Bokłago de Bof. – To świat baśni połączony z rzeczywistością, proponujący przyszłościowy wizerunek kobiet. Kobiety będą w przyszłości odgrywać bardzo ważną rolę w tworzeniu wizerunku świata, a zatem muszą wyglądać baśniowo, elegancko i ekstrawagancko.
Kobiety samuraje…
W przeciwieństwie do drapieżnej, poprzedniej kolekcji białostockiego projektanta, która opinała ciała cętkami zwierzęcych skór [patrz tutaj…], „Miu Mio” okazała się prowokacyjną ascezą. Prostokąty materiału spływającego po szczytach piersi, tylko do połowy brzucha lub tuż za biodra. Zawiązane na plecach wąziutkimi pasemkami materiału, podkreślały swoim istnieniem nagie profile ciał modelek. Jak magnes ściągały wzrok widowni, która mniej lub bardziej dyskretnie „podnosiła” spojrzeniami te skrawki materii.
Do tego kapitalne, ledwie trzymające się bioder, spódnice. Niezwykle proste w formie, z uwypukloną kieszenią, niczym z rysowanych piórkiem malowideł japońskich i odsłona w szkocką kratę
„Miu Mio” to także Europa. „Wyuzdanie” żakardowych koronek osłaniających biusty czy pośladki i siermiężność wełnianej szkockiej kraty.
Kobieta w sukience-fartuchu kojarzyć się może z kurą domową, ale jeśli ma na sobie tylko ów fartuch, jest już kobiecością wyzywającą.
To połączenie ascezy i skromności pensjonarki ze zmysłową stroną damskiej duszy dało kapitalny efekt w modelu, który jeden z moich redakcyjnych kolegów nazwał – wzdychając tęsknie – Młoda Wdowa. Eteryczna kobietka, od góry do dołu w czerni, która mniejszą lub większą przeźroczystością materiału ukazywała wszystko to, co miała ukryć.
A na koniec, jakby na przekór wszystkim tym wyzwaniom i Pięknościom Dnia łamanego przez Noc, pojawiła się postać w absolutnej bieli, smukła i lekko postrzępiona niewinnością. Radość dla oczu. Inspiracja dla wyobraźni i zachęta do znalezienia pomysłu na siebie.
Maryla PAWLAK ŻALIKOWSKA, „TOP”
– dodatek „Kuriera Porannego”, 6 czerwca 2002 r.