Skip to content

Białystok – moje miasto

Serwis poświęcony miastu Białystok

Menu
  • Miasto
    • Położenie miasta
    • Białystok w liczbach
    • Historia Białegostoku
    • Spacer po centrum
    • Spis ulic
  • Gospodarka
    • Przemysł Białegostoku
    • Kapitał zagraniczny
    • Oferta
    • Sieci komunalne
    • Sieć handlowa
  • Kultura
    • Aktualności
      • Jubileusz 100-lecia białostockiej Katedry
      • Wystawa fotografii „Plenery”
      • Jak żyć pełnią życia?
      • Koncert pamięci Modlitwa o pokój
      • Koncert jazzowy w Białymstoku
      • Dni muzyki cerkiewnej
      • Spotkanie z Lamą – mnichem tybetańskim
      • Artyści Białegostoku
      • Wystawa rzeźby autorstwa Gustawa Zemły
      • Miasto pisze wiersze
      • Podlaski festiwal Borowika
      • Akademia Młodego Melomana
      • Jesienne spotkania z muzyką i poezją
      • Festiwal Zespołów Muzyki Dawnej
      • Letnia oferta kulturalna
      • Nagroda Artystyczna Prezydenta Miasta Białegostoku
      • Nagroda Przewodniczącego Rady Miejskiej dla Nauczycieli
      • Rozstrzygnięcie konkursu kultury
      • Wystawa czasowa „Oczami czerwonych cegieł”
      • Deptak miejski
      • Nowy zabytek w Ogrodzie Branickich
      • Znaki Czasu w Galerii Arsenał
    • Kalendarz imprez
    • Nasze prezentacje
      • Henryk Rogoziński – wystawa fotograficzna
      • Młodzieżowa Orkiestra Dęta
      • Białostockie Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych
      • Teatr Tańca i Improwizacji
      • Jerzy Rojecki – Zatrzymaj się na chwilę
      • Wojciech Bokłago – projektant mody
    • Miejsca pamięci
    • Teatry i filharmonia
    • Domy kultury
    • Chóry
    • Muzea
    • Kina
    • Towarzystwa i związki
    • Galerie
    • Biblioteki
    • Lokalne media
  • Życie miasta
    • Nauka i oświata w Białymstoku
      • Przedszkola samorządowe
      • Szkoły podstawowe
      • Placówki opiekuńczo – wychowawcze i szkoły specjalne
      • Szkoły Niepubliczne: zawodowe, licea, policealne, gimnazja, podstawowe
      • Uczelnie wyższe
    • Ochrona zdrowia
      • Szpitale
      • Poradnie specjalistyczne
    • Sport i rekreacja
      • Kluby i organizacje sportowe
      • Obiekty sportowe
      • Ścieżki rowerowe
    • Turystyka i wypoczynek
      • Biura podróży
      • Baza noclegowa
      • Baza gastronomiczna
      • Rozrywka i rekreacja
  • Kierunki rozwoju
    • Strategia Rozwoju Białegostoku
      • Strategia rozwoju cz.1
      • Strategia rozwoju cz.2
      • Strategia rozwoju cz.3
      • Strategia rozwoju cz.4
      • Strategia rozwoju cz.5
    • Kontakty zagraniczne
  • Organizacje
    • Zespół konsultacyjny
  • Biuletyn
    • Informacje miejskie
    • Przetargi
    • Uchwały Rady Miejskiej
    • Poradnik interesanta
  • Informator
    • Informator lokalny
      • Dla mieszkańca
    • Niezbędne telefony
    • Strefa płatnego parkowania
      • PUNKTY SPRZEDAŻY KART POSTOJOWYCH
      • Regulamin Strefy Płatnego Parkowania
      • Załącznik Nr 6 do uchwały Nr XVI15803
      • Opłaty na terenie strefy
    • Administracja
    • Komunikacja miejska
    • Komunikacja kolejowa
      • Rozkład jazdy PKP Białystok odjazdy
      • Rozkład jazdy PKP Białystok przyjazdy
      • PKP – informacje i aktualności
      • Telefon – transport
  • Esperanto
    • Ludwik Zamenhof fakty biograficzne
    • Ludwik Zamenhof i jego dzieło
    • Esperanto w Białymstoku w latach 1919 – 1939
    • Esperanto w Białymstoku po II Wojnie Światowej i dziś
    • Konkursy esperanto dla dzieci i młodzieży
      • Bjalistoko en Esperanto
      • Ludoviko Zamenhof kaj lia verkaro
      • Esperanto-Movado en Bjalistoko 1919-1939
      • Esperanto-Movado en Bjalistoko post la Dua Mondmilito kaj hodiau
      • Artaj konkursoj por infanoj kaj gejunuloj organizitaj per Bjalistoka Esperanto-Societo
Menu

Henryk Rogoziński – wystawa fotograficzna

Wystawa fotograficzna „Henryk Rogoziński 1934 – 2004”

3 czerwca 2004r. odszedł od nas Henryk Rogoziński. Wspaniały człowiek, który na zawsze pozostanie w sercach wielu z nas. Pożegnaliśmy jednego z nas. Artystę-fotografika, gumistę, a przede wszystkim naszego Mistrza. Człowieka o gołębim sercu i ogromnym autorytecie.

My: przyjaciele i znajomi postanowiliśmy zorganizować wystawę prezentującą prace Jego i jego uczniów.

Dlatego 8 października 2004 Galerii Arsenał odbył się wernisaż fotografii.

Bliższe informacje o Henryku Rogozińskim i jego technice znajdziecie państwo pod adresem:
http://henrykrogozinski.fo.pl
http://www.bstok.pl/fotoart/?autor=4
http://www.szukamypolski.com/xll.php?id=81
http://www.guma.powernet.pl/

Urodził się 2 lipca 1934 roku w Grabowcu koło Bielska Podlaskiego, a od lat mieszkał i tworzył w Białymstoku gdzie zmarł po długiej chorobie 3 czerwca 2004 r.
Ukończył Technikum Poligraficzne w Warszawie, zaliczył także 4 lata na SGGW w Warszawie.

Posiadał uprawnienia instruktora fotografii kat. „S”, oraz tytuł: „Zasłużony dla twórczości polskiej” – za twórczość w technice gumy, był członkiem założycielem, rzeczywistym i honorowym oraz członkiem Kapituły Fotoklubu Rzeczypospolitej Polskiej.
Był również członkiem rzeczywistym Związku Polskich Artystów Fotografików /Okręg Świętokrzyski/.

Z fotografią zetknął się już w szkole podstawowej w Bielsku Podlaskim, a będąc w liceum ogólnokształcącym wykonał swój pierwszy skrzynkowy, jednosoczewkowy aparat. Odbitki wykonywał wówczas w kopioramce metodą stykową. Później wraz kolegą urządził pracownię na strychu piekarni gdzie – jak wspominał – było zawsze ciepło. Gdy podjął studia w Warszawie ma SGGW na wydziale melioracji, po ukończeniu kursu uzyskał członkostwo w Warszawskim Towarzystwie Fotograficznym, a po przerwaniu studiów na melioracji i zmianie na kierunek poligraficzny – został członkiem Białostockiego Towarzystwa Fotograficznego.

Henryk Rogoziński – jak sam często przyznawał – nieustannie eksperymentował. Fotografię traktował jak hobby i z benedyktyńską cierpliwością szukał takich metod i środków, które jak najlepiej mogłyby oddać jego twórczy zamysł. Swą pierwszą wystawę przygotowywał aż przez 10 lat, a roboczo nazwał ją ” wszystkie chwyty dozwolone”. Pokazał ją po raz pierwszy w Białymstoku w 1973 roku – były to portrety i pejzaże. Serią tych prac uzyskał później członkostwo w ZPAF.

W okresie następnych 30 lat zaprezentował przeszło 50 wystaw autorskich – w kraju i za granicą.

Lubił uczyć fotografii i miał w tej dziedzinie wielu utalentowanych wychowanków. Wspominał z uśmiechem, że prowadzi „młodzież” od lat 7-miu do 70-ciu, bo przy uprawianiu hobby wiek nie gra roli. Do jego pracowni przy ul. Mickiewicza w Białymstoku przychodziła młodzież ze szkół podstawowych i spotykała się ze starszymi kolegami w wieku swoich dziadków. Wcześniej opiekował się jeszcze dwoma zespołami fotograficznymi działającymi przy Białostockiej Sp-ni Mieszkaniowej i Wojewódzkim Domu Kultury / obecnie Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury – gdzie w latach 1966-1977 pracował jako instruktor fotografii.

Był niezwykle pracowity: oprócz własnej pracy artystycznej i zawodowej jako poligraf, organizował rozmaite kursy, plenery, warsztaty, seminaria i konsultacje. Brał aktywny udział w licznych plenerach krajowych i wystawach.

Był także współorganizatorem Ogólnopolskiego Festiwalu Amatorskich Filmów Publicystycznych w Białymstoku, a przez trzy kadencje sprawował funkcję prezesa lub wiceprezesa Białostockiego Towarzystwa Fotograficznego.

Osoby, które miały sposobność zetknięcia się z Henrykiem Rogozińskim wspominają jego wielką kulturę osobistą, dobroć, skromność i szacunek jaki przejawiał dla drugiego człowieka. Kochał ludzi i sztukę.. Zapewne z wzajemnością.

Wspomnienie o Henryku Rogozińskim
Spotkaliśmy się po raz pierwszy na wernisażu jednej z poplenerowych wystaw w Galerii Fotografii ZPAF w Kielcach gdzieś w połowie lat 90. Moje pierwsze wrażenie z naszego kontaktu, choć nad wyraz pozytywne, było trochę przytłumione atmosferą i gwarem, jaki nam towarzyszył tamtego wieczoru.

Jednak zapamiętałem jego ujmujący sposób zachowania polegający na rzadko dziś spotykanej umiejętności słuchania innych połączonej z życzliwym uśmiechem i spojrzeniem – a czasem błyskotliwą uwagą świadczącą o niesamowitej wręcz intuicji i poczuciu humoru. Wyczuwało się w nim z jednej strony pokorę i nieśmiałość, czasem może nawet lekkie zakłopotanie, z drugiej zaś, jakby dla przeciwwagi – pewien majestatyczny rys osobowości, co zresztą całkiem nieźle podkreślała jego oryginalna aparycja: mocny profil, długie siwe włosy i broda oraz żółtobrązowe od papierosów – łagodnie pofalowane wąsy.
Ucieszyłem się, gdy po latach przerwy spotkaliśmy się w 1998 r. na plenerze Art -Eko w Sielpi na Kielecczyźnie. Niekończące się rozmowy w gronie przyjaciół, prezentacje autorskie, pokazy przeźroczy i spotkania w których braliśmy udział oraz wspaniałe wycieczki po drogach i bezdrożach rejonu Gór Świętokrzyskich przypieczętowały naszą sympatyczną znajomość. Myślę, że łatwo było nam znajdować wspólny język w związku z zamiłowaniem do „staroci” – z prawdziwą bowiem przyjemnością fotografowaliśmy chałupy i stare wiejskie graty służące ludziom niekiedy przez całe pokolenia. Henryk zawsze potrafił dostrzec w nich jakąś wyjątkowość i ducha przeszłości, co i mnie bardzo inspirowało. Tamte wspólne eskapady jak i te późniejsze: do Krakowa, Kielc, Ostrowca Św., Sandomierza, Szydłowca, Końskich, Ameliówki czy Bodzentyna w mniejszym czy większym towarzystwie wspominam jak najlepiej. Był znakomitym kompanem: w czasie fotografowania, gdy każdy niemal chadzał swoimi ścieżkami, z nim można było spokojnie, bez pośpiechu wyszukać interesujący motyw – ustawić się – zaczekać na właściwy moment i światło, a czasem wymienić uwagi, spytać o coś czy zażartować. Fotografował sporo i zapamiętale, wykonując po kilka wariantów danego ujęcia. Interesujący go obiekt czy detal oglądał z wielu stron – tak, aby wybrać dlań możliwie najlepszą formę, perspektywę czy światłocień. Zwracał też uwagę na kontekst i relacje elementów cząstkowych w kadrze, aby podporządkować je głównym tematom. Zdjęcia które robił w terenie, najczęściej wykorzystywał później do dalszej pracy polegającej na grafizacji: zziarnieniu, likwidacji półtonów czy pseudosolaryzacji na błonach graficznych po to, by ostateczne dzieło wykonać perfekcyjnie w technice gumy arabskiej.

Z reguły były to monochromy: czarno-białe, sepia bądź ciemna zieleń. Dzięki nim uzyskiwał odrealnione, przenoszące widza na wyższy poziom abstrakcji obrazy:
czasem niezwykle ascetyczne, innym razem pełne bujnej ornamentyki o ciekawej – liniowej lub plamkowej – rozgrywce plastycznej.

Posługując się skomplikowaną techniką gumy – uzyskiwał dodatkowo bogatą fakturę i wydobywał niemal strukturalne szczegóły. W jego pracach dominuje umiłowany przez niego krajobraz, ale także cerkwie, drzewa i wiatraki: źródła jego własnych przeżyć estetycznych. Poza sferą wizualną – lecz jakże obecne – są nostalgia
i romantyzm wzmacniające odbiór refleksyjny widza. Fotografie Henryka Rogozińskiego są tworem świadomym, oryginalnym, a nade wszystko adekwatnym do wartości jakie dostrzegał w świecie rzeczywistym i które nieustannie poddawał indywidualnej kreacji.
Twórczość była dla niego wzniosłą dziedziną życia, dla której warto było się poświęcić.

Napisał o nim Paweł Pierściński: ” Dzieło Henryka Rogozińskiego zwraca uwagę odmiennością wizji artystycznej. Fotograficzne obrazy nie mają odpowiednikaw polskiej fotografii artystycznej, są jedyną i niepowtarzalną wartością stworzoną przez twórcę na własny użytek, lecz zaadresowaną do widza, który czerpie z tych dzieł radość estetyczną. Nie są to fotografie czy utwory poligraficzne ani też „gumy”, jednakże czerpią one z wymienionych dyscyplin artystycznych w równej mierze, stwarzając obrazy unikalne i odrębne.[…] Widza niepokoi pytanie: co stanowi urok tej twórczości ? Odpowiedzieć na nie mogą osoby obcujące codziennie z pracami artysty, pojawiającymi się w licznych domach i galeriach sztuki. Kontakt z tymi obrazami uspokaja, a rozedrgana struktura graficzna wypełnia kartkę papieru klejnotami – lśnieniem drobin światła. Może właśnie na tym polega tajemnica twórczości Henryka Rogozińskiego.”

Adam Gryczyński

W przedostatnią niedzielę września, z żoną, zbierałem w podsupraskich lasach grzyby. Wspominaliśmy Henryczka, z którym jeszcze rok temu, w tym miejscu „grzybowaliśmy”.

Z Mistrzem jeździłem często nie tylko wypoczynkowo, ale przede wszystkim na plenery. Ciągle brakuje mi Henrykowego „… zatrzymaj, zatrzymaj! Jakie wspaniałe drzewo!”, wykrzykiwanego w najmniej odpowiednim momencie – na wąskiej drodze, na zakręcie.
Nie było dla niego nic ważniejszego na świecie, niż dobrze oświetlony motyw.

Los sprawił, że z Henrykiem byliśmy niczym Paweł i Gaweł. Mieliśmy bowiem pracownie w jednym bloku, na jednej klatce schodowej – Rogoziński na strychu, a ja w piwnicy. Oczywiście nie było między nami waśni. Henryk bowiem był „człowiekiem o gołębim sercu” i chyba nie ma osoby, która by go nie lubiła, czy źle się czuła w jego towarzystwie.

Mistrz ze swoją charyzmą stanowił swoisty katalizator środowiska fotograficznego. Wielu młodych ludzi zaraził na całe życie pasją fotografowania i jak starter do wywoływacza, otworzył przed nimi twórczą drogę. Oceniał prace innych surowo ale sprawiedliwie i dawał przy tym wiele przyjacielskich rad. Nie sposób było, nawet mimowolnie, nie stać się jego uczniem. Teraz już nic nie będzie takie samo – ani środowisko białostockich fotografów, ani atmosfera twórcza. Henryk należał do tych nielicznych ludzi, których chciałoby się widzieć żyjących wiecznie.
Ryszard Zięckowski

…uważałem, że każde z miast, a dotyczy to także wielkich amerykańskich metropolii i tamtejszych krajobrazów ogromnie zyskało by na ujęciu ich w fotogramach Mistrza – tym większa dla nich strata, , a dla naszych polskich stron splendor.
Stefan Haładyj (założyciel fotograficznej grupy E 44)

Biegnę do szkoły.
Znowu dwója ze sprawowania.
Uciekam z ruskiego.
Biegnę do pracowni Mistrza na piąte piętro przy Mickiewicza.

  • Cześć Mistrzu – wołam od progu.
  • Czemu nie w szkole? – pyta Mistrz.
  • Nie było lekcji, jest Rada Pedagogiczna; kłamię, jak z nut.
    Mistrz patrzy na mnie, uśmiecha się i mówi:
  • Maciek, pamiętaj, maturę musisz zrobić przed czterdziestką, bo później wliczą cię do wojny i tak już zostanie.
    Maciej Ostaszewski

Plener w Krzętowie nad Pilicą. Henryk budzi mnie o 3 z rana, mówi że
doskonale spał ponieważ nie słyszał w swoim radyjku wiadomości o 1 i 2.
Jedziemy robić wschód słońca na most nad rzeką. Jesteśmy tam sami, okazuje
się że miejsce jest wyśmienite, robimy masę pięknych fotek.
Marek „Slajd” Tomaszuk

Chyba nikt z tych, którzy przychodzili do pracowni przy ulicy Mickiewicza
w Białymstoku, nie zwracał się inaczej do Henryka Rogozińskiego jak tylko:
„Mistrzu”. Z pewnością wynikało to z faktu, iż Mistrz był osobą niezwykle
otwartą i serdeczną, a na swój sposób także magiczną – roztaczał wokół
siebie aurę, która nie pozwalała mówić do niego z użyciem formułek „Panie
Henryku” lub „proszę Pana”. Osoby prawdziwie wyjątkowej nie nazywamy w tak
prozaiczny sposób.
Henryk Rogozinski był prawdziwym Mistrzem fotografii – niekwestionowanym
autorytetem dla młodych ludzi, którzy przychodzili do jego pracowni. Uczył
uważnie patrzeć na świat, z cierpliwością i zaangażowaniem wprowadzał w
tajniki zarówno zwykłej fotografii, jak i tak doskonale przez Niego
zgłębionej techniki gumy; szczególną uwagę zwracał na kompozycje
fotograficznego kadru. Kiedy poszukiwał tematu do kolejnej fotografii,
wybierał najbardziej odpowiednie ujęcia, a gdy wreszcie zajmował go
niezwykle pracochłonny proces opracowywania negatywów – pozwalał obserwować,
jak krok po kroku powstaje dzieło sztuki.
Kamil Kopania

Nie pamiętam by mówiło się :”idę na kółko fotograficzne” tylko” idziesz w tym
tygodniu do Mistrza?” I szło się. W tę aurę magiczną do sędziwego starca o
dobrodusznym spojrzeniu i białej brodzie proroka. Człowiek (jeszcze bardzo
młody) przenosił się w ubiegły wiek i cierpliwie uczył się archaicznych metod
'”gumy” i klasycznej fotografii czarno – białej.
Do Mistrza przychodziło się w „godzinę pasowej róży” gdy wszystkie zegary
poza ciemniowym stawały w miejscu.
Pan Henryk Rogoziński pozostanie dla mnie kimś równie charyzmatycznym co
Tolek Banan z kultowego serialu mego dzieciństwa. Był nie tylko Mistrzem
fotografii ale tez Mistrzem pracowni o cieplej atmosferze zjednoczenia i
poczucia sensu we wspólnocie wysiłków twórczych. Będę wspominać Go z
szacunkiem i nostalgia wiedząc, że zawdzięczam Mu nie tylko wiedzę z
fotografii ale cos nieuchwytnego. Cos wyjątkowego co sprawiało ze nazywaliśmy
Go Mistrzem.
Kinga-„Karioka” z kółka fotograficznego pana Henryka Rogozinskiego

RSS Wydarzenia – BIAŁYSTOK

  • 6 pomysłów na sylwestra dla singielki. Spędź wyjątkową noc sylwestrową 2022
  • Rozalia Mancewicz obchodzi 8. rocznicę ślubu. Miss Polonia miała wesele w rodzinnych Pomigaczach. To było wydarzenie w regionie [ZDJĘCIA]
  • Tak wygląda Krystyna Sokołowska z Białegostoku Miss Polonia 2021/22 [zdjęcia]
POGODA - BIAŁYSTOK
28 kwietnia 2023, 13:03
10.1
°C
10.1
°C
9.8
°C
1019.9
hPa
  • Jak wybrać odpowiednie materiały budowlane dla swojego domu?
  • Jak zorganizować 40-tkę w wielkim stylu?
  • Czy dezynsekcja mieszkania może być dla nas niebezpieczna? Odpowiadamy
  • Atrakcje Podlasia – nieoczywiste miejsca warte zobaczenia
  • Białystok się zazieleni – będzie aż 10 ha łąk!
  • W Białymstoku rusza punkt sprzedaży ukraińskich potraw
  • Obowiązkowe szczepienia przeciwko COVID-19
  • Białystok przygotował kalendarz ścienny na 2022 rok
  • Podatek od nieruchomości. Co powinieneś o nim wiedzieć?
  • Białystok biało-czerwony. Ulice należały do biegaczy
© 2023 Białystok – moje miasto | Powered by Minimalist Blog WordPress Theme